Klienci z polecenia
Z Piotrem Masztalerzem, współwłaścicielem firmy Truck-Serwis w Sędzinku koło Poznania rozmawia Jacek Dobkowski.
Jacek Dobkowski: – Położenie niedaleko autostrady A2 jest atutem?
Piotr Masztalerz: – Myślę, że tak, jesteśmy miedzy drogą krajową nr 92 a autostradą A2. Trzeba zjechać na węźle Buk. Jednak nie jest to problem, bo mamy klientów trafiających do nas głównie z polecenia. Klienci są, nie musimy reklamować się.
JD: – Klienci z Poznania i okolic?
PM: – Naszymi klientami są z małe firmy rodzinne z okolic Poznania, województwa, także z całego kraju, jak i duże korporacje z innych krajów.
JD: – Z czym przyjeżdżają do pana?
PM: – Robimy wszystko, praktycznie od przykręcenia jednej, małej śrubki do kapitalnych remontów silników, do poważnych napraw elektrycznych, elektronicznych. Pełen zakres mechaniki i elektryki, klient zostaje obsłużony fachowo od A do Z, zarówno z samochodami ciężarowymi, jak naczepami i przyczepami.
JD: – Czy jakaś marka samochodów jest szczególnie preferowana przez pana?
PM: – Nie nastawiamy się na specjalizację jednej marki. Najwięcej naprawiamy pojazdów DAF, Iveco, MAN, takie auta posiadają klienci, takie są najbardziej popularne. Cały czas podnosimy nasze kwalifikacje poprzez udział w szkoleniach technicznych, musimy być na bieżąco z najnowszą technologią. Nie możemy klienta zostawić samego z problemem – zepsutym pojazdem.
JD: – Klienci zjawiają się jak coś się zepsuje, czy również wcześniej, profilaktycznie, na przeglądy?
PM: – Różnie. Im klient ma bardziej rozbudowany tabor lub jest bardziej roztropny, tym częściej jego samochody trafiają na przeglądy. Firmy mają swoje procedury, co w znacznym stopniu chroni pojazdy przed zepsuciem się w trasie. Awarie na Zachodzie (daleko od bazy) nauczyły ich, że profilaktyka jest najlepsza. Jeżeli nie jesteśmy pewni, że jakiś podzespół czy układ wytrzyma do następnego przeglądu, to za zgodą klienta wymieniamy go, nie ryzykując przestoju auta.
JD: – Jak jest wykorzystywane auto serwisowe, do awarii?
PM: – Przede wszystkim jeździmy na awarię do naszych stałych klientów, nie chcemy pozostawiać ich w trudnej sytuacji. Jednakże z uwagi na położenie warsztatu przy głównym szklaku komunikacyjnym naprawiamy klientów, których zaskoczyła awaria w drodze.
JD: – Jaką dalekie są wyjazdy do awarii?
PM: – Różnie to bywa. Najdalej byliśmy w Hiszpanii, zdarzała się Anglia, ale w zdecydowanej większości Polska, Niemcy i Francja.
JD: – Skąd wiadomo, co wziąć, jakie części na przykład?
PM: – Wiemy mniej więcej z relacji kierowcy, słuchamy uważnie, co mówi. To właśnie kierowca jest nam w stanie przekazać najwięcej informacji. Zabieramy ze sobą zawsze więcej części niż potrzeba, zawsze może okazać się to przydatne. Dokładamy wszelkich starań, żeby nie było zaskoczenia, choć nie ukrywam że i takie sytuacje czasami się zdarzają. Pamiętam, byliśmy kiedyś w Baden-Baden w Niemczech na miejscu pojawił się dodatkowy problem, o którym klient nas nie poinformował. Trzeba było kupić część na miejscu. Jako pojazd serwisowy służy nam Fiat Ducato furgon.
JD: – Na stronie internetowej jest informacja, że poszukuje pan pracowników, mechanika i elektromechanika.
PM: – Tak, mamy wystawione ogłoszenie. Firma ma coraz większą bazę klientów, jest więcej pracy, co za tym idzie potrzebujemy więcej pracowników, którzy znają się na mechanice i elektromechanice.
JD: – Należy pan do sieci Q-Service Truck, co to daje w praktyce?
PM: – Wszyscy się znamy i wzajemnie sobie pomagamy. Jeżeli auto naszego klienta jest na przykład w Białymstoku, dzwonię do zaprzyjaźnionego warsztatu z tamtego rejonu, z prośbą o pomoc. Zawsze takową otrzymuje. Jest to taka pomoc wzajemna, gdy nas prosi się o pomoc, my też jej udzielamy. Poza tym dodatkowe, bezcenne korzyści to m.in. wymiana informacji technicznych, wiedzy i doświadczeń.
JD: – Czy w takim razie części zamienne to Inter Cars przede wszystkim?
PM: – Jesteśmy klientem Inter Carsu, ale też inni dostawcy. Na rynku poznańskim jest bardzo duża konkurencja.
JD: – Wspomniał pan, że pracownicy biorą udział w szkoleniach.
PM: – Oczywiście. Bierzemy udział w szkoleniach czołowych producentów podzespołów pojazdów takich jak: Wabco, Knorr-Bremse, Haldex, Hyva, SAF, BPW, ZF itd. Musimy cały czas poszerzać naszą wiedzę.
JD: – Niektórzy szefowie serwisów mówią, że „wyszkoli się za moje pieniądze, a później odejdzie za jakiś czas”.
PM: – Tak bywa. Trzeba tak zadbać o pracownika, żeby nie odchodził. Jestem bardzo zadowolony z moich ludzi. Na warsztacie pracuje sześć osób.
JD: – Czy odczuwa pan sezonowość?
PM: – Owszem, najwięcej pracy zawsze jest w okresie zimowym. Zimowa aura nie sprzyja przede wszystkim układom elektrycznym i pneumatycznym.
JD: – Wulkanizacja to nowa usługa?
PM: – Tak, staramy się obsłużyć klienta kompleksowo. Nie musimy już jeździć z kołem klienta do innych warsztatów. Nie nastawiam się przy tym na konkretne marki opon, zależy od klienta.
JD: – Również chińskie?
PM: – Tak. Dużo jest chińskich na osiach napędowych i naczepowych, na przednich sporadycznie. To wszystko zależy od klienta.
JD: – Dziękuję za rozmowę.
T&M nr 12/2017