loga na www miedzy banery

Interhandler kwiecień

loga na www miedzy banery

BANER Prometeon

loga na www miedzy banery

BP kwiecień

loga na www miedzy banery

Banner Branzowy TGX PROMO 2025 M 01 FINAL 1170 x 150

Stawiamy na różnorodność

Z Kamilą Czają, dyrektor zarządzającą Volvo Maszyny Budowlane Polska, rozmawia Jacek Dobkowski.

Jacek Dobkowski: – Zacznijmy od umowy dealerskiej Volvo z Ammannem, zawartej w czerwcu. Chodzi o poszerzenie oferty?

Kamila Czaja: – Zgadza się, to główny cel. Ammann to specjaliści od maszyn drogowych, a ich technologia doskonale uzupełnia naszą ofertę. Dzięki współpracy nasze portfolio staje się bardziej wszechstronne i zróżnicowane, a klienci zyskują dostęp do szerszego wachlarza maszyn, co jest niezwykle ważne w dzisiejszym, dynamicznie zmieniającym się sektorze. Reakcje rynku są bardzo pozytywne – to dowód na to, że taka zmiana była potrzebna i umacnia naszą pozycję.

 

JD: – Jak ocenia pani obecną kondycję rynku maszyn budowlanych w Polsce? Sektor budowlany znalazł się w kryzysie?

KC: – Rzeczywiście, sektor przeżywa trudności, ale szczegóły mają kluczowe znaczenie. Jeśli spojrzymy na różnorodność segmentów rynku, w których działamy i które monitorujemy, to widzimy, że ten rynek urósł rok do roku. Polska, na tle Europy, pozostaje „zieloną wyspą”. Oczywiście są różnice między sektorami, na przykład budownictwo mieszkaniowe boryka się z trudnościami, podczas gdy infrastruktura czy przemysł radzą sobie lepiej. Niemniej jednak rynek maszyn budowlanych w Polsce utrzymuje stabilność i daje przestrzeń do rozwoju.

 

JD: – Poza typową budowlanką, jakie inne branże są dla was ważne?

KC: – Polska to zdywersyfikowany rynek. W zależności od regionu i jego specyfiki mamy różnych klientów i różne branże. Ważne są dla nas maszyny produkcyjne, pracujące w trudnych warunkach: w wysokich temperaturach, w środowiskach chemicznych czy przy dużym zapyleniu. Maszyny Volvo znajdują zastosowanie w zdywersyfikowanych sektorach takich jak kopalnie, przemysł leśny, rolnictwo, recycling i gospodarka komunalna. Coraz więcej uwagi poświęcamy również sektorowi wyburzeń – kwestia optymalizacji przestrzeni staje się kluczowa.

 

JD: – A co z elektrycznymi maszynami, widzi pani przed nimi przyszłość?

KC: – W naszej ofercie są już maszyny elektryczne, na razie kompaktowe, które cieszą się dużym zainteresowaniem. Testujemy je razem z klientami, analizując ich zastosowanie. Nie można myśleć o maszynach elektrycznych w kontekście zastąpienia konwencjonalnych sprzętów „jeden do jednego”. To także kwestia gotowości na nowe technologie oraz dostępności infrastruktury i zielonej energii. Mówimy o maszynach elektrycznych, ale w ogóle powinniśmy myśleć szerzej, o maszynach „zielonych”, czyli również niskoemisyjnych. Jako organizacja testujemy różne rozwiązania, między innymi ogniwa wodorowe.

 

JD: – Klienci kupują, leasingują sprzęt, czy może coraz częściej wybierają wynajem?

KC: – Maszyny specjalistyczne są coraz droższe, a klienci starają się optymalizować ich wykorzystanie. Potrafią analizować różnego rodzaju elementy finansowania tak, by w ostatecznym rozrachunku było to opłacalne dla ich biznesu. W Polsce nadal silny jest psychologiczny aspekt posiadania sprzętu, ale młodsze pokolenie coraz częściej patrzy na elastyczność i rzeczywiste potrzeby. Wynajem, nawet „na godziny”, staje się popularniejszy, bo klienci interesują się głównie dostępnością maszyn do konkretnego zadania. Kolejnym czynnikiem są także kwoty, które trzeba przeznaczyć na sprzęt – nasi klienci mają pewne limity i potrafią je optymalnie wykorzystać.

 

JD: – Jakie korzyści widzi pani w dywersyfikacji biznesu?

KC: – Dzięki zdywersyfikowanemu podejściu do biznesu nasza firma zyskała opinię partnera, który potrafi sprostać różnorodnym wymaganiom rynku. Oferujemy szerokie portfolio produktów, obejmujące zarówno maszyny nowe, jak i używane, a także możliwość wynajmu. Taka elastyczność sprawia, że nasi klienci mają pewność, iż zawsze znajdziemy rozwiązanie dostosowane do ich indywidualnych potrzeb i wyzwań. To podejście pozwala nam budować trwałe relacje i wspierać rozwój biznesów w dynamicznym środowisku branży budowlanej.

 

JD: – Na czym polega odbudowa certyfikowana i kto z niej korzysta?

KC: – Odbudowa certyfikowana najczęściej dotyczy większych maszyn. Kluczowy jest aspekt ponownego wykorzystania i dania drugiego życia produktowi, to część zielonej agendy. Ta agenda odnosi się nie tylko do maszyn elektrycznych czy niskoemisyjnych, także do ponownego wykorzystanie tego, co firma ma już w swoim parku maszynowym. Kluczowe komponenty są wymieniane, dajemy gwarancję i za pewien procent wartości maszyny nowej, klient dostaje maszynę odbudowaną. Kolejny ważny aspekt to emocjonalne podejście – wielu polskich przedsiębiorców jest przywiązanych do maszyn, które są fundamentem ich biznesu. Słyszałam wiele historii o tym, że to ich pierwsza maszyna, dzięki której rozbudowali swoją firmę i żal im się pozbywać tak niezawodnego sprzętu. Biznes to nie tylko liczby. Trzeba słuchać klientów, mówiących, co jest dla nich ważne.

 

JD: – Skoro o naprawach mowa, jak wygląda organizacja waszego serwisu, zwłaszcza, gdy doszło do awarii na placu budowy?

KC: – Jestem przekonana, że serwis to nasza przewaga konkurencyjna. Gdy maszyna się zepsuje, reagujemy szybko, dzięki rozbudowanej sieci serwisowej w całym kraju. Mamy także dostępnych mechaników, dysponujących busami serwisowymi. Dzięki temu aż 92 procent napraw odbywa się u klienta. Dla niego liczy się przede wszystkim czas i koszty. Dysponujemy zestawami serwisowymi opartymi na doświadczeniu i danych online, co pozwala nam skutecznie działać już przy pierwszej interwencji.

 

JD: – Pracowała pani w Belgii i Szwecji. Jak te rynki porównałaby pani do rynku polskiego?

KC: – Każdy kraj jest wyjątkowy, ale klienci wszędzie mierzą się z podobnymi wyzwaniami. Skandynawia przoduje w zielonej agendzie i to, co tam funkcjonuje, prędzej czy później trafia także do Polski. Jestem przekonana, że ten kierunek będzie coraz silniej widoczny na naszym rynku.

 

JD: – Dziękuję za rozmowę.

 

T&M nr 12/2024

Tekst: Jacek Dobkowski