Z naciskiem na diesla
Z Andrzejem i Pawłem Mroczkami, współwłaścicielami firmy Mroczek i Synowie w Gorzkowie koło Bochni (małopolskie) rozmawia Jacek Dobkowski.
Jacek Dobkowski: – Z jakimi awariami ciężarówek najczęściej macie do czynienia?
Andrzej Mroczek: – Główną naszą działalnością jest naprawa układów wtryskowych. Wykonujemy również naprawy i generalne remonty silników, skrzyń biegów, zajmujemy się elektryką, elektroniką, Od układów wtryskowych w ogóle zaczynał nasz tata Stanisław, prawie 25 lat temu. W samochodach ciężarowych częstym objawem nieprawidłowości jest podwyższone zużycie paliwa, również dymienie, niepracujący cylinder, kłopoty z rozruchem.
JD: – Jakość paliwa ma znaczenie?
Paweł Mroczek: – Bardzo duże. To jest główny czynnik powodujący uszkodzenie komponentów układu paliwowego. Generalnie duże firmy transportowe nie pozwalają sobie na tankowanie w przypadkowych miejscach. Mniejsi klienci, często gęsto, połakomią się na paliwo tańsze 20 groszy i potem odbija się to na układzie paliwowym. Coś za coś, nie da się kupić taniego i zarazem bardzo dobrego paliwa. Wpływ ma również jakość stacji paliw, czystość ich zbiorników. Woda może pojawić się naturalnie – jak ubywa paliwa, skrapla się wilgoć z zassanego powietrza. Problem ten dotyczy raczej stacji wewnętrznych, w przedsiębiorstwach, do których paliwo dostarczają bezpośrednio firmy zajmujące się handlem hurtowym. W dużych stacjach należących do sieci jest największe prawdopodobieństwo zakupu paliwa dobrej jakości. Nadal jednak w innych krajach olej napędowy jest po prostu lepszy. A najlepiej znają te sprawy kierowcy jeżdżący w transporcie międzynarodowym. Gdy po powrocie z Zachodu tankują w Polsce czują, że auto jest słabsze o pół biegu, a nawet o cały bieg. To duża różnica mająca wpływ na większe spalanie.
JD: – Czy zajmując się wiele lat układami Boscha, Delphi i Denso można od razu wskazać przyczynę usterki?
AM: – Nigdy nie wolno zakładać z góry, że znamy przyczynę. Rutyna gubi człowieka. Może okazać się, że chodzi o coś innego, o jakąś sporadyczną usterkę. Dlatego pracownicy mają wykonać solidną diagnozę. Chyba że są takie sytuacje, że diagnozę postawił inny serwis i już wiadomo, na co można się przygotować. Postawił diagnozę, ale na przykład nie chciał się tym zajmować, albo zestaw musiał dowieźć towar i dopiero potem przyjechać na naprawę.
JD: – A’propos Denso, panuje opinia, że ich wtryskiwacze są nierozbieralne.
PM: – Nie, dlaczego? Denso nie udostępnia technologii naprawy na przykład wtryskiwaczy common rail. Można je kupić po fabrycznej naprawie, w Polsce jest jeden warsztat pracujący dla Denso. My naprawiamy wtryskiwacze Boscha i Delphi. Potoczny termin „regeneracja” jest mylny, bo chodzi przecież o wymianę zużytych części na nowe i kalibrację. W przypadku Delphi wszystko odbywa się on line, nasza maszyna jest połączona z serwerem w Anglii.
JD: – Jakich testerów używacie?
PM: – Do ciężarówek mamy narzędzia diagnostyczne Boscha, Delphi, Texy. Jesteśmy dobrze wyposażeni, testery wzajemnie się uzupełniają.
JD: – Które z siedmiu marek ciągników siodłowych obsługujecie najczęściej?
PM: – Najwięcej Volvo, także Renault, DAF, MAN, często z normą Euro 5. Nie jesteśmy ukierunkowani na jedną markę, to po prostu rynek dyktuje warunki. Nie łapiemy się wszystkiego, jeśli nie ma dokumentacji serwisowej (przykładowo przy pojazdach specjalistycznych) skuteczna naprawa może być niemożliwa. Nie „doktoryzujemy się” na samochodzie klienta. Trafiają do nas również komponenty układów Euro 6 przysyłane przez ASO w celu weryfikacji diagnozy.
JD: – Jak zdobywacie wiedzę o najnowszych rozwiązaniach?
AM: – Przez szkolenia, miedzy innymi organizowane przez Boscha i Delphi. Załoga musi się szkolić. Chcemy być na bieżąco z najnowszymi osiągnięciami techniki, stale kupujemy sprzęt do obsługi nowoczesnych układów. Inwestujemy przede wszystkim w wyposażenie firmy.
JD: – Jakie są źródła części zamiennych?
AM: – W większości przypadków kupujemy bezpośrednio z Boscha i Delphi. Oczywiście wspomagamy się również hurtowniami.
JD – W okolicach Krakowa działa dużo firm transportowych. To wasi klienci?
PM: – Nie tylko. Mamy również klientów z innych części Polski, którzy przysyłają nam same komponenty. Powiem więcej, ponad 80 procent naszych obrotów jest związanych z podzespołami, które przychodzą do nas w paczkach. Po naprawie odsyłamy je w ten sam sposób. Generalnie takie zlecenia pochodzą od firm mających własne warsztaty, albo od serwisów. Ponieważ posiadamy duże doświadczenie związane z układami wtryskowymi, korzystają z naszych usług.
JD: – Wspominali panowie miedzy innymi o szkoleniach, a inne korzyści z przynależności do sieci Boscha?
AM: – Trzeba się rozwijać, spełniać standardy i inne zobowiązania. Wszystko to korzystnie wpływa na naszą firmę. Co roku zjawia się tajemniczy klient. Przed dwoma laty osiągnęliśmy w tym teście wynik 100 na 100.
JD: – W internecie można znaleźć informacje o naprawie wozideł.
PM: – Wozideł i maszyn budowlanych, o ile mamy dokumentację. Posiadamy samochód serwisowy, jedziemy na plac budowy, demontujemy na przykład automatyczną skrzynię biegów i naprawiamy w Gorzkowie. Potem zawozimy ją, zakładamy i kalibrujemy. Dodam, że dużym powodzeniem cieszy się obsługa klimatyzacji w maszynach budowlanych. Obecnie to już praktycznie standard w maszynach. Bogate przeszklenie kabiny powoduje, że wnętrze bardzo szybko nagrzewa się do słońca.
JD: – W jakim kierunku zamierzacie rozwijać zakład?
AM: – Z pewnością będziemy dalej skupiać się na dieslu, aczkolwiek zawsze próbujemy czegoś nowego. Chcemy rozszerzać zakres usług, o szczegółach jeszcze za wcześnie mówić.
JD: – Dziękuję za rozmowę.
T&M nr 10/2015
Tekst: Jacek Dobkowski