Markowe znaczy opłacalne
Opony wysokiej klasy nie tylko przyczyniają się do mniejszego zużycia oleju napędowego, dają również większą pewność dostaw przewożonego towaru i bezpieczeństwo na drodze.
Zakup markowego ogumienia powinien być traktowany w firmie transportowej jako inwestycja a nie tylko jako koszt. Niemarkowe opony to pozorna oszczędność. Tak można streścić konferencję prasową zorganizowaną w Warszawie przez Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego (PZPO) oraz Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP). Ogumienie jako takie stanowi niewielki ułamek kosztów przewoźnika, szacowany na 2-5 proc., za to jego wpływ na koszty operacyjne jest już niebagatelny, około 40 proc. Dlatego jakość opon i ich stan techniczny ma wpływ na efektywność transportowego biznesu, również na bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Mniej spali
Gumy z wyższej półki wyróżniają się obniżonym oporem toczenia, co wprost wpływa na spalanie. Nawet jeśli liczby podawane na konferencji uznać za nieco zbyt optymistyczne – ponad 2 l/100 km mniej – to i tak jest to jeden z najprostszych sposobów oszczędzania w firmie. Wszak prawie 30 proc. paliwa jest pochłanianych na pokonanie wspomnianego oporu toczenia. Oczywiście oszczędności są realne pod warunkiem prawidłowej eksploatacji, przede wszystkim przy utrzymywaniu właściwego ciśnienia, które nie może być ani za niskie ani za wysokie.
Dłużej będą służyły
Na pieniądze przekłada się nie tylko mniejsze zapotrzebowanie silnika na paliwo. Markowe opony gwarantują wyższe przebiegi. I nie chodzi tu jedynie o większą liczbę kilometrów na nowych egzemplarzach, ale jeszcze bardziej o kolejne życia. Bo markowy produkt, z mocnym karkasem, nadaje się do pogłębiania, potem do bieżnikowania i znów do pogłębiania. Nie ma możliwości wyprodukowania tanimi metodami wytrzymałego karkasu i energooszczędnego bieżnika. Bieżnikowanie korzystnie wpływa na środowisko naturalne, przede wszystkim poprzez mniejsze zużycie surowców, czyli lepsze wykorzystanie zasobów, co zaznaczył Rafał Spirydon, prezes PZPO.
Efekty wyglądają tak, że opona niskiej jakości na osi sterującej wystarczy na 120-150 tys. km, natomiast wyższej jakości na 220 tys. km, a dodając kolejne życia na ponad 450 tys. km. Na innych osiach, napędowych i wleczonych, markowe także osiągają znacząco wyższe przebiegi.
– Różnica w cenie jest mniejsza niż różnica w przebiegu – komentuje Piotr Sarnecki, dyrektor generalny PZPO. – Jakość, materiały, technologia, tego nie da się zrobić w najtańszy sposób. Opona oponie nierówna.
Dotrze o czasie
Maciej Wroński, prezes TLP podkreślił, że klienci firm transportowych są coraz bardziej wymagający, chcą dostawy dokładnie o czasie (just in time). Każde nieprzewidziane zdarzenie, na przykład awaria ogumienia może prowadzić do utraty wiarygodności. Polskie firmy obsługują aż 27 proc. europejskiego, międzynarodowego transportu drogowego i na pewno chcą co najmniej utrzymać tę pozycję.
W tym kontekście ogumienia nie można lekceważyć, tym bardziej że znajduje się ono na drugim miejscu wśród przyczyn awarii na trasach w Niemczech. Takie są statystyki pomocy drogowej ADAC Truck Service. Wyjazdy do opon stanowią 30 proc. interwencji, wyżej na czarnej liście znajduje się jedynie elektronika. Brak dbałości o opony powoduje, że o 60 proc. rośnie ryzyko awarii, z którą mogą wiązać się dodatkowe koszty dla przewoźnika.
Bezpieczeństwo
Można by właściwie zacząć od tego aspektu. Dobre opony bez wątpienia przyczyniają się do większego bezpieczeństwa kierowcy i innych uczestników ruchu. Wypadki z udziałem ciężarówek nie zdarzają się tak często, jakby wynikało z niektórych doniesień, ale właśnie są bardziej „medialne”.
Swego rodzaju problemem na polskim rynku transportowym jest jego rozproszenie. Jak podano na konferencji, średnio firma transportowa w naszym kraju dysponuje pięcioma ciężarówkami. Trudniej dotrzeć do wszystkich przedsiębiorców, przekonać o zaletach markowego ogumienia, ale to już zmartwienie działów handlowych producentów i importerów opon. Na konferencji żadne konkretne marki nie padły, ale wiadomo że za markowe, nie tylko w tej branży, uchodzą produkty premium.
T&M nr 2/2018
Tekst: Jacek Dobkowski
Add comment