To tak na poważnie?
W środę, 10 kwietnia, w Warszawie przy ul. Dobrej 42, w Elektrowni Powiśle został zainaugurowany hub implementacyjny, Drive to Zero Implementation Hub.
To płaszczyzna współpracy, która ma doprowadzić do tego, że wszystkie ciężarówki będą na prąd. Zadanie rysuje się bardzo ambitnie, co ja piszę – niesłychanie wprost ambitnie. Otóż w naszym kraju zarejestrowano dwa lata temu 6 (słownie: sześć) nowych, dużych ciężarówek na prąd, eHDV, electric Heavy Duty Vehicle, w zeszłym roku 85. Daje to niesamowity wzrost ponad 1.300 proc., ale mizerny ilościowy, ledwie 79. Na spotkaniu w Elektrowni Powiśle podano, że w tych samych latach liczby rejestrowanych, nowych ciężarówek z dieslami, powyżej 16 ton dopuszczalnej masy całkowitej wyniosły 34.271 oraz 35.034. A więc ponad 571.000 proc. oraz ponad 41.000 proc. więcej niż elektryków – to już moje wyliczenia. Skończyłem w liceum profil matematyczno-fizyczny i nadal lubię takie rachunki. Zwłaszcza, gdy obrazują przepaść.
Teraz ten elektryczny, ciężarowy „pyłek”, wynoszący marne kilkadziesiąt sztuk rocznie, ma stać się dominującą tendencją, mimo praktycznego braku publicznej infrastruktury ładowania, że wezmę pierwszy z brzegu problem. Wyliczenia ekologów z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) są następujące – w 2025, czyli na koniec przyszłego roku polska flota electric trucks ma wynieść 3.643 sztuki, natomiast w 2030 już 57.330. Pożyjemy, policzymy.
Szybciej, szybciej, szybciej
I właśnie o to chodzi w tym hubie, żeby przyśpieszyć przechodzenie na ciężarówki bateryjne. Jego celem jest wymiana doświadczeń i wsparcie transformacji sektora ciężkiego transportu, także stworzenie przestrzeni do dialogu, budowania partnerstwa oraz identyfikacji wspólnych celów i wyzwań związanych z transformacją sektora. Zawsze chwalę, jak coś w Polsce się udaje, tym razem muszę podkreślić – to drugi taki hub w Europie, a nawet na świecie! Pierwszy powstał w Holandii (albo w Niderlandach, jak kto woli). Partnerem PSPA jest amerykańska organizacja Calstart, w Pasadenie, Kalifornia. Fani rocka od razu skojarzą, w tym mieście powstał zespół Van Halen.
Drive to Zero to międzynarodowy program finansowany przez szereg fundacji, których celem jest łagodzenie zmian klimatu i redukcja zanieczyszczenia powietrza. Tenże program zawarł z rządem Holandii porozumienie w sprawie zeroemisyjnych średnich i ciężkich pojazdów ciężarowych, MOU (Memorandum of Understending). Obecnie to porozumienie obejmuje już 33 kraje. Zobowiązały się one do osiągnięcia 100 proc. sprzedaży nowych bezemisyjnych pojazdów o średniej i dużej ładowności, w tym autobusów, do roku 2040, z celem pośrednim na poziomie 30 proc. do 2030.
Nadzieje Zrzeszenia
List intencyjny między PSPA i Zrzeszeniem Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), dotyczący elektromobilności, podpisali szefowie tych organizacji, Maciej Mazur, dyrektor zarządzający i prezes Jan Buczek. W krótkim, ale nader ciekawym wystąpieniu Jan Buczek stwierdził, iż miał dylemat, czy zgodzić się na tę współpracę. Zażartował, że przyjechał w tajemnicy przed innymi członkami władz ZMPD. Bo na razie technologia nie daje podstaw do szybkiego przejścia na inne napędy. Jednak elektromobilność nastąpi i to raczej szybciej niż później. Prezes Buczek powiedział, iż liczy na to, że technologia dogoni i wyprzedzi nasze oczekiwania. Wypada nam się pod tym tylko podpisać.
Są zgrzyty
Zawsze, z ręką na sercu, chwaliłem organizację imprez PSPA, kongresy nowej mobilności w Łodzi ocierały się pod tym względem o perfekcję, ale teraz coś się psuje. Zaczęło się od internetowego zaproszenia, na którym widniała tylko nazwa obiektu, a zabrakło ulicy i zabrakło miasta! Drobiazg. Nie podano też, z jakiego kraju wywodzi się Calstart. Wybrana sala Loft okazała się taka tramwajowata, scenę ustawiono na dłuższym boku, zaś krzeseł było ze trzy razy za mało. W efekcie większość gości stała. Stała i rozmawiała coraz intensywniej, co tworzyło spory gwar przeszkadzający w słuchaniu wystąpień po angielsku (taki był język konferencji, ze względu na gości zagranicznych). Do sali można było dostać się wyłącznie windą. Zabrakło kateringu, pojawiły się skromne napoje, mimo popołudniowej pory. Od razu zaznaczam, że uczęszczam na wszelkiego rodzaju eventy z powodu ich merytorycznej zawartości i nie zwracam specjalnej uwagi na jedzenie, bywa że z niego nie korzystam. Tym razem nie było z czego korzystać.
T&M nr 4/2024
Tekst: Jacek Dobkowski
Add comment