Mogło być gorzej
Gdy ostatnio pisaliśmy o cenach oleju napędowego, w numerze styczniowym, jego litr na stacjach kosztował ponad 7,50 zł.
Na początku lata średnie ceny w kraju niewiele przekraczały 6 zł, co oznacza obniżkę o prawie 1,50 zł w ciągu pięciu miesięcy.
Jak będzie w najbliższych miesiącach, nikt nie podejmuje się wyrokować, a przynajmniej oficjalnie dzielić się takimi przypuszczeniami z prasą. Z zespołu prasowego Orlenu otrzymaliśmy informację, którą cytujemy. „Poziom cen paliw jest ściśle uzależniony od sytuacji na rynkach międzynarodowych, co do cen w najbliższych miesiącach, nie udostępniamy tego rodzaju przewidywań.” Z kolei zdaniem Iwony Osińskiej, dyrektor ds. administracyjnych i promocji Polskiej Izby Paliw Płynnych (PIPP), trudno przewidzieć, czy w obecnej sytuacji geopolitycznej ten trend spadkowy czy nawet stabilizacyjny będzie kontynuowany. Patrząc optymistycznie na ostatnie dane, można mieć nadzieję, że poziom cen będzie w najbliższym czasie w miarę stabilny.
Iwona Osińska wiąże obniżki na stacjach przede wszystkim ze zmniejszającymi się cenami w hurcie. W lutym ceny hurtowe spadły poniżej 6 tys. zł netto za metr sześcienny, pod koniec kwietnia poniżej 5 tys. zł netto. Od tamtego czasu utrzymują się na tym poziomie (stan z 19 czerwca). Utrzymuje się również relatywnie niska cena za baryłkę ropy, od początku roku poniżej 90 dolarów, a od maja poniżej 80. Stabilizuje się także kurs dolara, a inflacja powoli maleje.
ON znowu tańszy
Wraca do normy proporcja cen między ON a bezołowiową 95. „Ropa”, tak jak przez wiele dziesięcioleci, kosztuje mniej od benzyny. Eksperci Orlenu wskazują, że różnica w poziomie cen paliw gotowych zależy w szczególnym stopniu od relacji popytu i podaży na rynkach międzynarodowych. Sytuacja na rynku krajowym wpływa na nie w znacznie mniejszym stopniu. Jednym z czynników, który pośrednio wpłynął na różnicę w cenie paliw były wysokie ceny gazu zimą, które spowodowały, że z ON w większym stopniu korzystał także sektor energetyczny. W odpowiedzi na wynikający z tego wzrost zapotrzebowania globalny przemysł rafineryjny przestawił się na zwiększenie produkcji diesla kosztem benzyn. Od pewnego jednak czasu gaz istotnie staniał, więc zapotrzebowanie na ON ze strony energetyki zostało zredukowane. Większa ilość ON stała się dostępna dla transportu, co przełożyło się na jego niższą cenę. Efektem powiązania zwiększonej podaży ON z rosnącym popytem na benzynę (ze względu na „driving season”, sezon wyjazdów wakacyjnych) oraz ograniczeniami mocy rafineryjnych jest obecnie obserwowana różnica w wartości paliw. Przestawianie produkcji globalnych rafinerii w drugą stronę – czyli z diesla na benzyny – już trwa, jednak wymaga czasu.
PIPP zwraca większą uwagę na czynniki krajowe. Różnica w cenie między olejem a benzyną wynika przede wszystkim z poziomu obciążeń, czyli podatków i danin, nałożonych na te paliwa. Wpływ na cenę ON w szczególności mają podatek akcyzowy i opłata paliwowa. Sumarycznie jest to kwota niższa niż w przypadku benzyny. W ostatnim czasie ogólne zainteresowanie silnikami Diesla, jako tymi mniej ekologicznymi, także może mieć wpływ na zmniejszony popyt. Coraz śmielej radzą sobie samochody elektryczne, dzieje się to kosztem aut z napędem spalinowym, także benzynowych. Nie bez znaczenia pozostaje też stale rozwijająca się komunikacja zbiorowa, na korzystanie z której decyduje się coraz więcej osób.
Wojna trwa
Wpływ wojny Rosji z Ukrainą na rynek paliw, na poziom i wahania cen, jest oczywisty, nie tylko w Polsce, również w wielu innych krajach. Import paliw z Rosji był zwyczajnie tańszy i przez lata rozwijany. Jednak wpływ wojny na rynek nie jest tak duży, jak mogłoby się wydawać – uważa Iwona Osińska z PIPP. Wystarczy spojrzeć na wspomniany spadek hurtowych cen oleju napędowego poniżej 6 tys. zł netto, który zbiegł się z wprowadzeniem embarga. Od tamtej pory ceny spadły o kolejne 1 tys. zł netto.
– We wspólnym komunikacie z Polską Organizacją Przemysłu i Handlu Naftowego z lutego właśnie zaznaczaliśmy, że produkcja rafinerii w Gdańsku i Płocku pokrywa około 70 procent zapotrzebowania na olej napędowy w Polsce – przypomina Iwona Osińska.
– Ponadto od początku wojny do wprowadzenia embarga wiele firm i koncernów samo zrezygnowało z importu paliw z Rosji, skupiając się na rozwoju nowych łańcuchów dostaw. Mimo wszystko ceny paliw byłyby najprawdopodobniej jeszcze niższe, gdyby nie wojna za naszą wschodnią granicą.
T&M nr 6/2023
Tekst: Jacek Dobkowski
Add comment