Volkswagen Arteon, obiekt westchnień
Był Passat CC, ale Volkswagen poszedł za ciosem i proponuje wóz oparty na obecnym Passacie, pozycjonowany jako osobny model, Arteon. Model bardzo atrakcyjny, przyciągający spojrzenia. Najczęściej przechodnie i inni kierowcy dziwią się dwa razy.
Po pierwsze, że taki interesujący wygląd, po drugie że to Volkswagen, marka kojarzona z solidnymi autami, ale przeważnie o spokojnej, wręcz zachowawczej stylizacji. A tu, proszę! Hatchback z tak silnie pochyloną linią tyłu, iż bez przesady można nazwać go coupe. Szyby bez ramek w pięciu drzwiach. Tak, w pięciu, bo również szklana tafla w klapie kufra nie ma bo bokach metalowego obramowania. I ten przód, z efektownie rozbudowaną atrapą chłodnicy, inną niż w Passacie B8, na bazie którego Arteon powstał. W środku możesz doznać lekkiego rozczarowania, bo kokpit wygląda jak w Passacie. Trudno się jednak dziwić, nie tylko Volkswagen robi w ten sposób. Jaka była deska rozdzielcza w Peugeocie 406 Coupe, wyglądającym z zewnątrz niczym małe Ferrari? Ze zwykłego Peugeota 406. A Opel Calibra, co miał? Deskę z Vectry A. Obiektywnie patrząc, kokpit Arteona jest ergonomiczny, bardzo dobrze wykonany, mnóstwo w nim miękkiego plastiku sięgającego aż do czołowej szyby. Jedyny funkcjonalny minus, typowy zresztą dla marki, to brak kontrolki świateł mijania.
Cechy Passata znajdziesz z tyłu kabiny, w tym przypadku wyłącznie pozytywne. Mam na myśli przestronność, miejsca tyle, że wręcz kusi, żeby podczas podróży założyć nogę na nogę. Siedzisko kanapy jest długie, wygodne, a co jeszcze ciekawsze, wcale nie brakuje przestrzeni na głowę.
Piękne i przestronne auto jeździ co najmniej dobrze. Zawieszenie nie jest przesadnie sportowo usposobione, ale na pewno wrażenie zrobi na tobie stabilność, dziecinnie prosta zmiana pasa ruchu, także eleganckie pokonywanie przeszkód zwanych przez niektórych „leżącymi policjantami”. Właśnie – komfort pochłaniania nierówności został zachowany, mimo opon w testowym egzemplarzu o profilu 35.
Silnik i napęd – dalszy ciąg pozytywnych wrażeń. Dwulitrowy turbodiesel zawsze ma spory zapas koni (240) i niutonometrów (500). Na jego dźwięk też nie sposób się uskarżać, no może poza chwilami, gdy w trybie Eco próbujesz wydobyć się z niskich obrotów.
Napęd 4Motion korzysta z centralnego, wielopłytkowego sprzęgła Haldex V generacji. Jest to napęd przedni z „dopędzaniem” tyłu. Na tylną oś chwilowo może trafić niemal 100 proc. momentu. Szczegół dla dociekliwych, w codziennej eksploatacji 4Motion jest niezauważalny, nie szarpie, po prosu sprawnie działa i szybko nabierasz do niego zaufania.
Rysopis. Volkswagen Arteon 2.0 TDI (240 KM) 4Motion R-Line, pięciodrzwiowy, pięciomiejscowy hatchback, długość 4862 mm, szerokość 1871 mm, wysokość 1450 mm, bagażnik 563/1557 l, napęd na cztery koła (przód z automatycznie dołączanym i odłączanym tyłem), czterocylindrowy, rzędowy turbodiesel, 1968 ccm, 240 KM przy 4000 obr./min, 500 Nm przy 1750-2500 obr./min, maksymalnie 245 km/h, od 0 do 100 km/h w 6,5 s, średnie spalanie 5,9 l/100 km, cena 201.790 zł.
Tekst i Fot. Jacek Dobkowski