VW Transporter 6.1, wóz roboczy
Podstawą rozbudowanej gamy Transportera jest furgon. Po liftingu z ubiegłego roku Transporter otrzymał symbol 6.1, kojarzący się z informatyką.
Testowałem odmianę nie najtańszą, za 111.190 zł netto, mianowicie o dłuższym rozstawie osi 3,4 m, z turbodieslem 2.0 TDI rozwijającym 150 koni. Cennik zaczyna się od 100.390 zł netto, krótszy rozstaw wynosi 3,0 m, słabszy silnik ma 110 KM. Poza bazową kompletacją wyposażenia, bez własnej nazwy, są bogatsze wersje Plus Trendline i Plus Comfortline. Maska silnika unosi się na siłowniku, a wlew do spryskiwacza jest duży, to pierwsze plusy z oglądania 6.1 przed ruszeniem. Sam silnik spodobał mi się od razu, po wyjechaniu z parkingu dealera obsługującego park prasowy na ruchliwą ulicę w Warszawie. Normalnie aż zawołałem z zachwytu, dynamika taka, że bez problemu dotrzymywałem tempa osobowym autom. Podczas energicznego zwiększania obrotów spod maski dochodziły wręcz rasowe, buczące tony – coraz lepiej! Na trasie ropniak okazał się umiarkowanie cichy, choć bardziej przeszkadzał nieco twardy pedał sprzęgła. Rozumiem, że chodzi o wóz roboczy, nie o delikatne, miejskie autko, ale po kilkudziesięciu naciśnięciach, czuje się to sprzęgło w nodze. Średnie spalanie poniżej 8 l/100 km nie odbiega od obietnic fabryki (7,6 l) i jak najbardziej jest do zaakceptowania. Na trasie byłem wręcz zaskoczony jak bezproblemowo można przecinać asfaltowe koleiny. To zasługa niezależnego zawieszenia tylnej osi, opartego na wahaczach. Na boczny wiatr Transporter 6.1 reaguje statecznie, mniejszych podmuchów wręcz nie zauważa. Tak działa seryjny asystent bocznego wiatru Cross Wind Assist, który obecność stała się możliwa dzięki zastosowaniu elektromechanicznego wspomagania kierownicy. Skrzynia biegów była mechaniczna, z 6 przełożeniami, włączanymi precyzyjnie, z pewnym, wyczuwalnym oporem, tak właśnie powinno być. Regulacja kierownicy w dwóch płaszczyznach wystarczy nawet dla bardzo wysokich kierowców. Nie mam wzrostu koszykarza, z reguły ustawiam kierownicę maksymalnie do góry, w 6.1 nie musiałem, wystarczyła niższa pozycja.
Z tyłu do ładowni prowadzi klapa, testowy egzemplarz otrzymał opcjonalne, dwuskrzydłowe drzwi. Żeby przejść z 90 stopni do 180 wystarczy nacisnąć czarny element z napisem „Press”. Przy zamykaniu niczego nie trzeba dotykać, zawias sam wskoczy. Uważaj jednak, przy 180 stopniach skrzydła drzwi nie posiadają żadnej blokady. Osiem uchwytów do mocowania ładunku ma tę zaletę, że łatwo je postawić, nie w każdym dostawczaku tak bywa.
Gwarancja biegnie 3 lata, z tym że przez pierwszy i drugi bez ograniczenia przebiegu, w trzecim z limitem 90 tys. km. Na powłokę lakierniczą Volkswagen daje 3 lata gwarancji, na nieprzerdzewienie karoserii 12 lat. Wymiana oleju w silniku, zdaniem producenta, powinna następować wg wskazań komputera, maksymalnie co 40 tys. km, albo co 2 lata. Pierwszy przegląd wypada po maksymalnie 40 tys. km, lub po 2 latach, następne co 40 tys. km lub co rok.
Volkswagen Transporter 6.1 Furgon 2.0 TDI (150 KM), czterodrzwiowy (w opcji pięciodrzwiowy), dwumiejscowy (w opcji trzymiejscowy) furgon, długość 5304 mm, szerokość 1904 mm, wysokość 1990 mm, ładownia 6,7 m sześc., napęd na przednie koła, czterocylindrowy, rzędowy turbodiesel, 1968 ccm, 150 KM przy 3250-3750 obr./min, maksymalnie 183 km/h, od 0 do 100 km/h w 11,1 s, średnie spalanie 7,6 l/100 km, cena 111.190 zł, czyli 136.764 zł brutto.
Tekst i fot. Jacek Dobkowski