Nissan NV200, do dystrybucji
NV200 zdaje się być stworzony do tego, aby sprawnie dostarczać towary na niewielkie odległości, zwłaszcza do punktów położonych w wąskich zaułkach.
Wsiadam do kabiny, chcę powiesić ciepłą kurtkę, nie lubię prowadzić w grubych ciuchach. Pamiętam, że w pierwszych NV200 na polskim rynku nie było wieszaków, ale teraz pewnie już je montują. Akurat, wieszaka nie ma ani jednego!
Próbuję zająć wygodną pozycję za kierownicą, ale ta jest przestawiana tylko góra-dół. Zazwyczaj nie narzekam na brak regulacji przód-tył, lecz w tym przypadku muszę. Fotel kierowcy nie ma regulacji na wysokość i w efekcie tych dwóch braków nie mogę porządnie rozprostować nogi w kolanie przy wyciskaniu pedału sprzęgła. Na krótszych trasach to nie problem, ale na dłuższych przeszkadza. A jeżeli kiedyś będziesz miał okazję podróżować namiejscu pasażera, zdziwisz się, że prawy fotel nie ma regulacji wzdłuż nadwozia!
Do ładowni testowego egzemplarza prowadziły również odsuwane drzwi z lewej, opcja za 1200 zł netto. Szerokość 693 mm po odsunięciu bocznych drzwi nie jest największa, oprócz tego przy wyższych pakunkach przeszkadza wyprofilowanie stałej przegrody za kabiną. Tak więc najlepiej wkładać ładunek od tyłu. Drzwi otwierają się do 180 stopni, krawędź znajduje się na wysokości 524 mm. Zmieszczą się dwie europalety. Ba, Nissan daje seryjnie nie tylko sześć haków na podłodze, ale również cztery przesuwne haki na burtach, po dwa na każdej.
Do zapalania i gaszenia silnika służy guzik na środkowej konsoli, dostępny bez najmniejszego trudu. To część systemu I-Key, pozwalającego zamknąć i otworzyć auto za dotknięciem wypustek na zewnętrznych klamkach drzwi kabiny.
Ruszam, sprzęgło bierze bardzo wysoko. Szukam obrotomierza i termometru zewnętrznego, to dwa ważne dla mnie wskaźniki, zwłaszcza gdy temperatura na zewnątrz grozi oblodzeniem. Ha, obrotomierz jest, stanowi jedno ze wskazań pokładowego komputera. Jednak termometru nie odnalazłem, tak samo jak wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej.
NV200 jest wyższy o 165 mm niż szersze (1860 mm do 1695 mm), ale jak na konstrukcję ze sztywną osią z tyłu, z resorami, prowadzi się nadspodziewanie zwinnie. I w sumie jest mniej czuły na boczny wiatr, niżby wynikało ze wspomnianych wymiarów. Na pewno do poprawy wrażeń przyczynia się układ kierowniczy, elektrycznie wspomagany ale przekazujący sporo informacji o tym, po czym się jedzie.
NV200 wydaje się ciekawą propozycją na krótkie dystanse, zwłaszcza po wielkomiejskiej dżungli. Do dystrybucji w terenach zurbanizowanych, jak znalazł. Już na pierwszych kilometrach po zatłoczonej Warszawie doceniłem stosunkowo małą szerokość karoserii, owe 1695 mm oraz znakomitą widoczność z kabiny na boki.
Gwarancję Nissan oferuje porządną, 5 lat, do 160 tys. km. Jeśli chcesz przesunąć limit przebiegu o 40 tys. km, dopłacasz 1557 zł netto, jeśli o 90 tys. km wydajesz 2045 zł netto. Przeglądy wypadają co 30 tys. km lub co rok.
Nissan NV200 1.5 dCi (110 KM) Tekna, czterodrzwiowy, dwumiejscowy furgon, długość 4400 mm, szerokość 1695 mm, wysokość 1860 mm, ładownia 4,2 m sześc., napęd na przód, czterocylindrowy, rzędowy turbodiesel, 1461 ccm, 110 KM przy 4000 obr./min, maksymalnie 169 km/h, od 0 do 100 km/h brak danych, średnie spalanie 4,9 l/100 km, , cena 73.400 zł netto (90.282 zł brutto).