Uta listopad

loga na www miedzy banery

Inelo 1170x150

loga na www miedzy banery

1150x300 Mercedes

loga na www miedzy banery

Onturtle 1150x150

loga na www miedzy banery

Mecalac 10 2023 750 x 200loga na www miedzy banery

Kaessbohrerloga na www miedzy banery

Hengst maj

Z naciskiem na dostawcze

Z naciskiem na dostawcze. Z Radosławem Miniszewskim, właścicielem Bosch Service Miniszewski w Kutnie (lódzkie) rozmawia Jacek Dobkowski.

 

Jacek Dobkowski: – Zakres pańskiej działalności jest dość szeroki, nie skupia się pan na jednym „temacie”?

Radosław Miniszewski: – Zgadza się, serwis ogumienia, serwis mechaniczny plus pomoc drogowa. Zajmujemy się autami dostawczymi i osobowymi, „ciężarówkę” mieliśmy, ale w tej chwili zrezygnowaliśmy z niej. Mieliśmy transport, dziewięć Actrosów i obsługiwaliśmy głównie te auta. Teraz brat pobudował halę u siebie, przejął transport i serwis.   

 

JD: – Nie chciał pan dalej zajmować się ciężkim segmentem? Niektórzy uważają go za bardziej dochodowy.

RM: – Nie, bo mamy dużo klientów z mniejszymi pojazdami. Kutno to zagłębie prywatnych importerów samochodów, więc pracy przy osobowych i dostawczych nigdy nie brakowało. Obecnie auta te naprawia drugi z moich braci, który przeniósł się z tą działalnością w inne miejsce w Kutnie. Poza tym na „ciężarówkę” nie ma ludzi do pracy. Kilka zdolnych osób odeszło i założyło swoje serwisy, łącznie z Gazmotem w Żychlinie, należącym tak jak ja do Bosch Service. Współpracuję zresztą z Markiem Suderem, jak mamy problem z instalacjami wtryskowymi w dieslach. W Kutnie i okolicach jest dużo firm mających samochody dostawcze. Jest co robić z dostawczymi, nie mam ciśnienia, aby wchodzić w „ciężarówkę”. Przykładowo jedna z firm budowlanych eksploatuje Transportery T4 i T5. Jeśli coś stuknie, puknie, są u nas. Firma zajmująca się wodociągami i kanalizacją posiada trzy Craftery, T4 i Sprintera. Poprzez kontakty z Inter Carsem obsługujemy auta Służby Ochrony Kolei, głównie Transportery T4 Syncro. Ci jeżdżą wszędzie, samochody są mocno eksploatowane, przez wielu kierowców. Są jednak i bardzo zadbane auta. Strefa ekonomiczna jest wciąż w budowie, przedsiębiorstwo z Bełchatowa serwisuje u nas auta, które są w Kutnie. Mają „teczwórkę” 2.5 TDI, którym od nowości jeździ jeden kierowca, jest lepiej utrzymana niż o wiele młodsza „tepiątka” . Bus T4 2.5 TDI 102 KM z Urzędu Miasta w Kutnie ma 650 tys. km, jeździ na Castrolu Edge 5W-40 wymienianym co 15 tysięcy i nie bierze grama oleju. 

 

JD: – Z czym głównie przyjeżdżają dostawczaki?

RM: – Zawieszenia i silniki. Są to przeważnie Mercedesy Sprintery i Vito, wspomniane Transportery, Renault Mastery , Fiaty Ducato, te ostatnie również na gwarancji.

 

JD: – Właśnie, co z gwarancją, autoryzowanej stacji Fiata pan prowadzi?

RM: – Klient zaoszczędza na przeglądach, jakość zbliżona, wręcz taka sama, a faktura niższa. Na wymianę klocków nie jeździ do ASO, robi u nas, resor jak pęknie, robi u nas, mocowania amortyzatorów robi u nas. W ASO i tak tego rodzaju naprawy byłyby płatne. Klient przećwiczył to raz, na samym początku, przekonał się, że ASO takich rzeczy nie wykonuje w ramach gwarancji. Akumulatory również wymienia u nas, w tych chłodniach bateria wytrzymuje rok. Pyta pan o gwarancję – w praktyce jej zakres jest ograniczony. Mam kolegą, który posiada flotę około 80 samochodów, większość Masterów . W ogóle nie jeździ do żadnego serwisu, ma kilku swoich mechaników, ode mnie bierze części. Obsługuje sam, nie zwraca uwagi na gwarancję. Liczy się też czas, w razie poważniejszej awarii, na przykład skrzyni biegów, auto stoi w ASO ze dwa tygodnie. Ratę leasingową trzeba płacić, do tego dochodzą straty z tego powodu, że samochód nie jeździ.         

 

JD: – Należy pan do sieci Boscha już kilkanaście lat. Proszę wymienić główne korzyści .

RM: – Logo, pomoc techniczna, szkolenia. Jestem zadowolony z tej współpracy. Szkolenia dotyczą mechaniki i elektroniki, pracownicy często z nich korzystają.

 

JD: – Jakie pan widzi perspektywy dla niezależnych warsztatów? Czy szansą dla nich jest przynależność do jakiejś sieci, czy może ścisła specjalizacja?

RM: – Tylko współpraca z różnymi sieciami, wiąże się z tym m.in. obsługa flot. Podam przykład, flotę Arvala mechanicznie obsługujemy „przez” Motointegratora i Boscha, a opony „przez” Euromastera. Z kolei pójście w stronę ASO wymaga bardzo dużych inwestycji, no i zamykamy się obrębie jednej czy kilku marek.

 

JD: – Jakie auta pan ściąga jako pomoc drogowa?

RM: – Osobowe i dostawcze, zajmuję się odcinkiem autostrady Kowal – Stryków. Siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę.

 

JD: – W jakim czasie samochód musi dotrzeć do potrzebującego pomocy?

RM: – Na autostradzie w 45 minut. Wyrabiamy się, chyba ze klient ma wyjątkowego pecha i stanie kilkaset metrów od zjazdu Kutno Północ. Wtedy potrzebujemy godzinę, trzeba jechać do Kowala, tam zawrócić i z powrotem do Kutna. Od nas do zjazdu na Kowal jest 37 km. Nasze samochody mają tachografy, ograniczniki prędkości do 90, nie da się szybciej niż w godzinę.    

 

JD: – Zaczynał pan ponad 20 lat temu, od czego?

RM: – W 1993 roku od używanych części i opon osobowych, dostawczych, ciężarowych i od wulkanizacji. Zajmowaliśmy się importem samochodów, były to jeszcze czasy składaków. Gdy skończył się rynek używanych opon, nastąpiło przebranżowienie. Zresztą sami klienci w latach 90. pytali o klocki i inne rzeczy. I tak stopniowo poszerzaliśmy zakres usług. Jak robiliśmy zawieszenia, trzeba było zając się również geometrią. Później doszedł serwis klimatyzacji i tak się to rozwijało. Sukcesywnie wymieniam sprzęt, geometrię mam trzecią, boschowski kombajn do klimatyzacji bodajże piąty.  

 

JD: – Dziękuję za rozmowę.

 

Tekst: Jacek Dobkowski

T&m nr 4/2016

 

 

    okładkana stronę   okładka 10 2022   okladka   okładka fc   wwwokladka   okładka1   okładka 5 www

OBEJRZYJ ONLINE